czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 9


Widziałam Nickolas'a. On tam był. Siedział na ławce w parku i całował się z jakąś dziwką. Oh nie , nie jakąś. To przecież nasza UKOCHANA Carmen. No tak wiadomo , że ta idiotka zawsze będzie mi niszczyć życie. Biegnę , biegnę ile sił w nogach chce ją zerwać z jego kolan ...

-Halo ! Pola, wstawaj ! Już wylądiwaliśmy - ktoś potrząsnął mną i w tym momencie przerwał ten koszmar.Przetarłam trochę zapłakane oczy i przeciągnęłam się.
-Wszystko ok ? - zapytała mnie moja przyjaciółka
- Ta , jasne, po prostu miałam jakiś koszmar - uśmiechnęłam się delikatnie
- Witamy w Londynie. Prosimy zabrać wszystkie swoje rzeczy . Zaraz wysiadamy. - poinformowała przez mikrofon stewardessa
Wreszcie zaczynam nowe życie. Bez kilku fałszywych friendów , mało znanej Warszawy oraz nareszcie u siebie.
Opuściłam samolot i odetchnęłam powietrzem Londynu.
New city , new life !
    ~ 20 minut later ~
Właśnie złapałyśmy taksówkę , dzięki której dotrzemy do naszej ,, willi ".Co prawda marzyłam o wolnostojącym kremowym domku ze starodawnymi meblami, ale ten też mi odpowiada. Bardzo nowoczesny szeregowiec , blisko centrum , miłe sąsiedztwo. Przeważnie mieszkają tu rodziny z dzećmi , ale studenci też pewnie tu są. Taksówka podjechała pod dom. Po kilkuminutowej wyliczance , to Julia zapłaciła kierowcy , dając mu oczywiście niewielki napiwek.          -Wow! - pisnęła Julka i rzuciła mi się w ramiona.                                                           - Oh no ! Wiem , że jest ładny, ale przecież widziałaś go tyle razy na zdjęciach. Nie ekscytuj się ! - upomniałam przyjaciókę.  Z kieszeni kurtki wyjęłam pęk kluczy i jednym z nich podpisanym,,PODWÓRKO" otworzyłam bramkę. Wraz z przyjaciółką wciągnęłyśmy walizki najpierw przez furtkę , a później po schodkach do domu. Byłyśmy w małym przytulnym przedpokoju.Zdjęłyśmy buty oraz w moim przypadku sweterek i zostawiłyśmy w szafce przy drzwiach wyjściowych. Podążyłam dalej i o mało nie zabiłam się na jednym z kartonów.
- Auć- syknęłam delikatnie pocierając łydkę , wchodząc dalej. Pomieszczenie , które niedługo będzie salonem było bardzo przestronne , ale jeszcze niedokońca urządzone. Kuchnia podobnie , ale były już szafki. Na blacie stał tylko czajnik . Przynajmniej herbatę można zrobić - ucieszyłam się



***** Dziękuję wszystkim , którzy czytają te moje wypociny ( chociaż teoretycznie wydaje mi się , że pisze je tylko dla siebie i nikt już tego nie czyta ) Zmieniłam           adres bloga , który zaraz powysyłam tym którzy wcześniej to czytali.
Tylko tyle , Do następnego
10 rozdział ok.10-15 sierpnia , ale jak z

poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 8

Tak , tak :) Postanowiłam się pomęczyć i pisać rozdział na telefonie:)

**** 1 miesiąc later ****

No tak , dzisiaj wylatuję do Londynu. Specjalnie pakowałam się wczoraj , żeby dzisiaj wstać trochę później. Lot mamy o 12 , ale mama zawiezie nas już o 11. Tak zawiezie nas , bo przecież lecę z Julką. Przyjaciółka przyjdzie za..... , o kur** za 40 minut. Jest już za dziesięć 10.
Wstałam z łóżka i podeszłam do komody . Już wczoraj zostawiłam tam ubrania na podróż. Wraz z nimi poszłam do łazienki. Wzięłam mega odprężający prysznic i ubrałam się w wygodny zestaw na podróż .Już na schodach unosił się zapach świerzego chlebka roboty mojej mamy. To cud , ale od czasu przejęcia majątku pracuje na pół etatu i to jeszcze w domu Zaczęła więcej sprzątać i gotować . Piecze i wgl.
- Hej mamo ! Czy ja dobrze widzę ? Chlebek twojej roboty ?
Tak , postanowiłam , że upiekę trzy bochenki , to jeden sobie weźmiesz do Londynu.
- Oh dzięki , ale w Londynie też są piekarnie i mogę kupić.
- Ale ja wolę , żebyś miała tam trochę polskiej kuchni. Dam ci przepis , chociaż .. w sumie to babcia go ma , więc jak już u niej będziesz to weźmiesz , ok ?
- Mhm , a czy mogę wreszcze skosztować tych pysznych kanapek ?- spojrzałam na talerz pełen kolorowych kanapek.
- Jasne , częstuj się. Są pomidorkowo - szynkowe i pomidorkowo- serowe.
- Mmmm puchne so - powiedziałam trochę niezrozumiale
- Oh , no jedz i nie gadaj z pełnymi ustami. To nieładnie .

**** 15 minut later ****
DING DONK!
O to pewnie Julka.
- Hejka ! Weź mi pomóż , bo te dwie walizki są strasznie ciężkie.
- Jasne ,wchodź. Wyjeżdżamy za 10 minut, bo mama się jeszcze szykuje.
- A co tak ładnie pachnie ?- przyjaciółka zmieniła temat
- Nie uwierzysz , ale mama upiekła chleb. Chodź , zostawiłam ci jeną kanapkę.
I tak jadłyśmy drugie śniadanie , bo ja jeszcze płatki sobie zrobiłam. Mama przyszła za 15 minut, bo jak zwykle się grzebała. Wyjechałyśmy na lotnisko.
Dość tłoczno było no , ale to południe co się dziwić. Przytuliłam bardzo mocno mamę obiecując jej , że jak  dolecimy to zadzwonie , albo chociaż SMS'a puszczę.
Odniosłyśmy bagaże na płytę sprawdzającą zawartość walizek. Automat sprawdził oraz zatwierdziłase bagaże i automatycznie przepuścił przez barierkę , do punktu sprawdzania biletów. Stałyśmy chwilkę w kolejce do kontroli.
Bilety zostały zatwierdzone i dzięki temu m

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 7

*** Napisałam następny rozdział specjalnie dla Was na telefonie , dzięki czemu mogę dodać ten. Następny za tydzień :) Miłego czytania ***


                        ******
Dziewczyny spały jak zabite. Ale chyba na każda normalna osobę woda działa pobudzająco. Przynajmniej w tym przypadku.Wcisnęłam z całej siły jajko z wodą i wyleciała z niego cała zawartość. Julka poderwała się i zaczęła wrzeszczeć
- Aaaaaaa ! Co się dzieje ?! Ratunku !- krzyczała , jednak gdy tylko mnie ujrzała zaczęła mnie wyzywać
- Pola ! Co ty kuźwa robisz ? Pogięło cię do reszty ! - darła się, a ja wręcz tarzałam się po ziemi ze śmiechu.
-Hahahahahahahah , było..  hahahahah ..wstawać ... po dobroci ! - odpowiedziałam nie mogąc powstrzymać śmiechu
-Oj no ! Jestem cała mokra ! - trochę się wkurzyła , ale zaraz jej przejdzie
- Och , przyznaj ,ze chce ci się śmiać . No przyznaj , przyznaj - zaczęłam łaskotać Julkę , a ona zaczęła piszczeć i wić się po podłodze śmiejąc się głośno
- Proszę cię hahhahahaha przestań mnie hahaha łaskotać ! - pisnęła
- Powiedz , że jestem wspaniała !
- Never baby - odpowiedziała , ale po chwili tego pożałowała
 Powiedz 1 Bo jak nie to nigdy nie przestane cie łaskotać ! - zagroziłam dalej ja łaskocząc
- Jesteś hahahah wspaniała - odpowiedziała z łaski , bylebym ja puściła
- No, a teraz ja idę się przebrać , a ty się tu przebierzesz - zarządziłam na odchodne
- Wiesz , że cię nienawidzę ?
- Oczywiście- usmiechnęłam się i poszłam z ciuchami do łazienki

                         ~ 20 minut later ~

Razem z dziewczynami jadłyśmy przygotowane przeze mnie śniadanie. Posiedzę jeszcze z godzinkę i zbieram się do domu. Dzisiaj mam spakować część ciuchów w paczce i będą one wysłane do Londynu. No tak , bo paczka idzie z 2-3 tygodnie i podstawowe rzeczy muszę już tam mieć . Resztę pewnie wezmę ze sobą do walizki.
- No dziewczyny , wy już za miesiąc wylatujecie na stałe do Londynu i w pewnym stopniu nasza znajomość się urwie - powiedziała smutno Sara
- No trochę tak , ale mam nadzieję , ze czasem będziecie do nas wpadać , a my będziemy tutaj w każde święta i wakacje , wiec kontakt utrzymamy . A po drugie są jeszcze telefony - powiedziałam - mam nadzieje , że będziemy się często widywać
-Chciałabym , żeby tak było
I tak gadałyśmy z godzinę. Myślę , że będę ,bardzo tęsknić za dziewczynami , ale te studia to dla mnie lepsza przyszłość i chcę mieć w przyszłości wygodniej. Może moi rodzice i dziewczyny też z czasem zechcą przeprowadzić się do Anglii. Miło by było

               ~ 1 godzinę later ~

-Dobra , dziewczyny . Ja się juz będę się zbierać. Zobaczymy się w poniedziałek - pożegnałam się z dziewczynami i poszłam do domu.
Wyjęłam telefon i podłączyłam do niego słuchawki. Uruchomiłam jedna z playlist o tytule : 1D
Pierwsze było ; Happily
Od razu dostałam mega energii. Ta piosenka jest po prostu taka wesoła.

.

czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 6






Jest chyba z 3 nad ranem. Obejrzałyśmy z 4 filmy. Więcej gadałyśmy niż oglądałyśmy. Wszystkie przebrałyśmy się w piżamy i jadłyśmy popcorn

Moja piżama


Piżama Julki

Piżama Sary i Lilki

Robiło się coraz później , więc dojadłyśmy popcorn , dopiłyśmy wino oraz wyłączyłyśmy telewizor.Podzieliłyśmy się na dwie grupy. Sara i Lila spały u Sary , zaś ja i Julka w pokoju gościnnym obok.
Dom Sary jest bardzo nowoczesny. Pokój gościnny wygląda tak:



Ten pokój jest podobnie urządzony jak mój , więc można powiedzieć , że czułam się jak u siebie w domu.
Szybko zasnęłam

                                        ~ Następnego dnia ~
Do pokoju powoli wpadały promienie słoneczne. Spojrzałam na zegarek - 9 rano. No to trzeba już wstawać. Wstałam z łóżka , założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Nikogo nie było , wiec dziewczyny pewnie śpią. No tak mama ma racje. Ranny ptaszek ze mnie. Zajrzałam do lodówki i sprawdziłam czy są odpowiednie składniki. Mleko , jajka , olej - są ,  w szafce znalazłam mąkę oraz garnek i patelnię. W garnku wymieszałam odpowiednie składniki oraz nagrzałam patelnie. Wylałam na nią chochelkę ciasta oraz dokładnie rozprowadziłam. Po chwili ciasto było odpowiednio przy rumienione , więc obróciłam je na druga stronę i chwile poczekałam. Gdy było idealnej barwy przerzuciłam na talerz . Powtórzyłam tę czynność chyba z 15 razy. Podczas smażenia ostatniego naleśnika do kuchni przyszła Sara.
- Ooo ! Hejka. O której ty wstałaś kochana / 
- Ooooo , z pół godziny temu. Ja zawsze tak wstaje , luz - usmiechnęłam się , a ją chyba zamurowało
- Wow , też bym tak chciała . Dzisiaj specjalnie nastawiłam budzik , bo tak pomyślałam , ze głupio by było jakby gospodyni wstała najpóźniej 
- Hahahaha , siadaj zaraz dam ci naleśniki . Masz syrop klonowy ?
- Chyba nie , ale mam nutellę 
Ok , to wyjmij , a ja rozłożę naleśniki na talerze
Wzięłam talerz z naleśnikami i rozłożyłam na dwa osobne po 3 naleśniki , zaś Sara smarowała je nutellą.
Zaczęłyśmy konsumować moje dzieło , ale brakowało nam dziewczyn.
- Kurde , ale śpiochy 1 Która jest godzina ? - powiedziałam 
- Nooo , już grubo po dziesiątej 
- Dobra , to kończ jeść i idziemy budzić tych leniwców
Już po chwili wchodziłyśmy po schodach.
- Dobra , to ja idę budzić Julkę , a ty Lilę , ok ?
- Jasne
Z prędkością światła ,, wleciałam" do gościnnego 
- Ej , kochana ! Nie za długo się śpi ? Śniadanie ci wystygnie ! - próbowałam budzić Julkę jednak ona śpi twardym snem. Wyszłam na korytarz, tam spotkałam Sarę.
- I co ? Lily tez nie chce wstać ?
- Dokładnie 1 Obydwie to lenie ! Ale ja mam sposób . Chodź za mną. Mam w łazience psikawki ze Śmigusa Dyngusa !
- Hahhahaha , ale ty masz pomysły , ale ok. 
Weszłyśmy do łazienki. Sara wyjęła psikawki z szafki i podała mi jedna. Napełniłyśmy je wodą i rozdzieliłyśmy się tak jak wcześniej. a to się dziewczyny zdziwią.

wtorek, 30 czerwca 2015

PRZEPRASZAM :(

Hejka !
Niestety to nie jest rozdział.
Ostatnio zepsuł mi się komputer. Nie zabardzo mam jak pisać. Na moim telefonie naprawde mam z tym spore problemy . Na szczęście wcześniej napisałam 2 rozdziały na zapas. Więc w lipcu dodam tylko te dwa. Jeden 1 lipca a drugi jakoś ok.20. Oczywiście postaram się coś napisać na telefonie , ale ostrzegam , że będzie krótki i bez foto i innych atrakcji. Musicie mi wybaczyć , ale to nie zależy odemnie.

Ps: to napisałam u mamy na tel. W wakacje nie mam do niego dostępu , bo wyjeżdżam ;)

Tak więc do następnego. Mam nadzieje , ze nie ma tutaj błędów .

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 5

Hejka :)
Zapraszam wytrwałych do czytania )

Wczoraj wróciłam do domu wieczorem. Niby kończyłam lekcje już o 13 , ale potem poszłyśmy jeszcze  spacer i na lody i tak nam zeszło do 16 , a potem jeszcze na chwile zagościłam u Julki w domu , bo jej mama upiekła przepyszny sernik .No tak , ale na szczęście mam dzisiaj na 10. Spojrzałam na zegarek i .. nie mogłam uwierzyć własnym oczom.Sama bez pobudki obudziłam się o 7 rano i to całkiem wyspana. Postanowiłam jednak poleżeć jeszcze z 15 minut , bo mam czas. Jednak nie było mi to dane , gdyż niespodziewana osoba wkroczyła do mojego pokoju i odsłoniła rolety przez co do pokoju wpadło słońce.
- Hej skarbie . Ty jeszcze nie wstajesz ? Powinnaś być w szkole za dokładnie 40 minut -powiedziała osoba , która okazała się być moją mamą.
- Ale dzisiaj piątek , mam na 10 !
-Ale z ciebie gapa ! Zapomniałaś , że dzisiaj masz tą próbę do zakończenia roku o 8 :)
- o cholera ! Masz rację już wstaję ! - zerwałam się szybko z łóżka i pobiegłam łazienki po drodze zgarniając z komody wybrany na dzisiaj zestaw ciuchów
 
W 15 minut wyszykowałam się i zeszłam na dół . Mama przygotowała dla mnie naleśniki z serem .
- Dzięki mamuś - powiedziałam dając jej buziaka w polik.- a tak w ogóle to jak wczorajsza rozprawa ?
- No cóż.... WYGRALIŚMY JĄ ! Udowodniliśmy w sądzie  iż tylko z nami jako z rodziną ciocia miała kontakt , rodzina wujka miała go w dupie do czasu przejęcia majątku się nagle zainteresowali. Prucz oczywiście jego rodziców. To bardzo dobrzy ludzie , mieszkają w Domu Samotnej Starości w Londynie. Sami chcieli tam iść , bo reszta dzieci poza wujkiem się nimi wcale nie interesowała. A wujek był tak zapracowany. Ale odwiedzał czasem rodziców. Oni też dostali część majątku , ale w pieniądzach. My dostaliśmy kancelarię i firmę wujka. Szkoda tylko , że w Londynie. Totalnie nie wiem jak ją poprowadzimy .- mama nie dała dojść mi do słowa swoim monologiem
- Mamo , przepraszam , że ci przerywam , ale jest już 7:40 i muszę wychodzić . Opowiesz mi później - pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu. Nawet nie zapytałam czemu siedzi dzisiaj w domu i nie idzie do pracy. To podejrzane i planuje to później sprawdzić .
Wyjęłam moją MP4 i puściłam moją playlistę. Może i były tutaj wolne i smutne piosenki to idealnie nadawały się do obecnej sytuacji. Niby pozbierałam się po śmierci wujostwa , ale jeszcze gdy tylko ktoś o tym wspomni to czuję ukłucie w sercu i łzy cisną mi się do oczu. Ale staram się i walczę.
Nim się obejrzałam byłam już pod szkołą . Godzina 7:49. mam jeszcze 11 minut . Pójdę jeszcze do sklepu , bo mam straszną ochotę na sok pomarańczowy.
W sklepie nie ma kolejki , więc szybko się uwijam i idę do szkoły.

               ~ 7 godzin later ~

Tuż po lekcjach umówiłam się z Sarą, Lilką i Julką na pizzę. Dzisiaj było najwięcej przygotowań , bo to już przedostatnia próba , a chłopaki jak chłopaki się wygłupiali. Na szczęście weekend a , a po weekendzie 3 dni i zakończenie. YuuuuuHuuuu !!
 Tak , mam zaciesz! Jestem psychiczna , bo właśnie uśmiecham się sama do siebie :) Hahahahah
- Ej ! Haloo ! Pola  tu Ziemia ! - krzyknęła Sara i pomachała mi ręką przed twarzą
- Już , już . Zamyśliłam się, sorki. Mówiłaś coś ?- spytałam
Tak. Pytałam czy przyjdziecie do mnie noc fimów dzisiaj, dziewczyny się zgodziły
- Mmm , ok , ale o której ?
-Teraz jest 15 , pójdziemy na pizzę , potem pójdziecie do domu po ciuchy na jutro , piżamę i inne kosmetyki , bo wiadomo , że śpicie u mnie. A co do godziny to myślę , że na 20 byście przyszły.- poinformowała mnie koleżanka
- Jane . Mamy coś przynieść- zapytała Lilka
- Jak macie w domu popcorn , taki do mikrofali to możecie przynieść , resztę to ja już przygotuje - uśmiechnęła się Sara
-OK. To co , teraz idziemy do Pizza Hut czy do Dominium ?
Do Pizzy Hut - odpowiedziałyśmy zgodnie i tak jak planowałyśmy poszłyśmy na pizze .
Usiadłyśmy przy czteroosobowym stoliku i poczekałyśmy na kelnera.Wybrałyśmy cienkie ciasto i ok. 10 dodatkowych składników. To chyba będzie kosztować fortunę. Czekałyśmy chyba z 20 minut cały czas gadając na przyziemne tematy typu studia i wakacje.Po skonsumowaniu pysznej pizzy rozeszłyśmy się do swoich domów. Niestety ja nie znałam adresu Sary, więc najpierw poszłam z Julką po jej rzeczy , a potem poszłyśmy do mnie.

         ~ 2,5 godzin later ~

Jest 19:30. Na dworze powolutku robi się ciemno , zaś ja z Julką właśnie wychodzimy z Julką do Sary. Z domu wzięłam potrzebne rzeczy oraz z 7 paczek popcornu do mikrofali.
Od mojego domu do Sary było ok. pół kilometra. Szłyśmy z 15 minut. Jak się okazało byłyśmy pierwsze. Sara była ubrana w dresy :

Stwierdziła , że potem się przebierzemy. Tak więc ja przebrałam się w moje dresowe spodenki bluzkę na ramiączkach , a Julka była już ubrana w leginsy i luźną bluzkę i nie musiała się przebierać.
Jak się okazało Lilka mieszkała na przeciwko domu Sary , więc odrazu była ubrana w luźne dresowe spodnie i bluzkę bez brzucha , więc musiała szybko przebiec przez mało ruchliwa osiedlową uliczkę tak , by nikt nie zobaczył. Zapowiadał się ciekawy wieczór.

           *****   PRZECZYTAŁEŚ ?  SKOMENTUJ , TO BARDZO MOTYWUJE   :) *****

czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział 4

                                                    ***      Zapraszam do czytania !    ***
Tak jak myślałam. To Julka . Gdy tylko otworzyłam drzwi odrazu rzuciła się na mnie i przytulia mnie prawie mnie dusząc.
- Hejka, jak się czujesz , słońce ?
- Nie jesteś pierwsza osobą , która o to pyta , ale powiem ci , ze nawet dobrze jak na sytuacje
- Dobra to chodźmy do twojego pokoju , muszę ci coś powiedzieć
Tak ja mówiła , odrazu pociągnęła mnie na piętro.
- Czytałaś dzisiejszą gazetę ?!
- Nie , a po co ? Tata czyta na dole , tylko , ze to jest gazeta sportowa :)
 -hh , nie o to chodzi! One Direction może zniknąć , przestanie istnieć ! Rozumiesz ?!
- Nie za bardzo - westchnęłam
- Oh , ich główny manager wraz żona zginęli w wypadku samochodowym.
A teraz nie wiadomo kto zajmie się ich karierą , może jakiś pajac ?
- Niestety Julka , żaden pajac się nimi nie zajmie - uśmiechnęłam się delikatnie
 A ty skąd taka pewna ? - zapytała z lekkim oburzeniem
- Może ja zostanę ich managerem ? - rozmyślałam
- Mowie serio Pola.  Bez żartów . Kochana, może i jesteś bogata , ale żeby być ich managerem to musisz mieć doświadczenie, ot tak cie nie przyjmą.
-No racja ! Bo to ja ich przyjmę ! - zaczynało być zabawnie , czyli ona nie kojarzy faktów
- Pola nooo ! Bez żartów !
- Nie żartuje , Julka ! Chodzi o to , ze ich zmarłym managerem , jest mój wujek ten co zginał i ciocia ..- przerwałam , bo coś czuję , że niedługo miałabym łzy w oczach.
- O matko ! Przepraszam ! Czemu mi nic nie powiedziałaś , nie zaczynałabym tematu- spytała ze smutkiem i współczuciem.
-Sama mało wiedziałam -wczoraj się dowiedziałam - zakończyłam ten temat.
Julka była u mnie , aż do wieczora. Gadałyśmy na przyziemne tematy ,tj szkoła do której niedługo wrócę
Gdy tylko poszła wzięłam szybki prysznic i oddalam się krainie Morfeusza w moim ciepłym łóżeczku..

     Następnego dnia

Wstałam niezwykle wyspana . Przeciągnęłam się i z niezwykła jak na mnie starannością pościeliłam łóżko.Spojrzałam na budzik i sama sobie się dziwiłam , że wstałam na 10 minut przed jego dzwonieniem. Uśmiechnęłam się sama do siebie i podążyłam do garderoby w celu wybrania ciuchów na dziś. No tak dzisiaj poniedziałek .Pierwszy raz od wypadku cioci idę do szkoły.Złapałam granatową koszulę i czarną spódnicę  i poszłam do łazienki , aby odprężyć się pod prysznicem i ubrać w wybrany przeze mnie zestaw.

**** 20 minut later ****
Schodząc na dół zauważam elegancko ubranych rodziców. Mama szukała czegoś nerwowo , a tata przeglądał jakieś dokumenty.
- Cześć córciu ! - krzyknęła mama przebiegając koło mnie i biegnąc ku biblioteczce.
-Hej , co ty tu robisz tato o tej porze ? Przecież zazwyczaj jesteś w pracy.
- Może zapomniałaś o tym , ale dzisiaj jest sprawa w sądzie. Zaczyna się za godzinę. Just ( Justyna ) pospiesz się , bo się spóźnimy ! - tata nerwowo poganiał równie zdenerwowaną mamę

                       ~ 10 minut later ~

Rodzice przed chwilą wyszli , a ja sama umówiłam się z Julką za 15 minut. Za 5 dni zakończenie roku , a dzisiaj są po prostu przygotowania . Niedługo wakacje, a co z tym idzie przeprowadzka do Londynu. Z jednej strony nie chcę zostawiać rodziców tu w Warszawie , ale chcę zacząć wymarzone studia w Londynie
A po drugie wreszcie będę mogła codziennie widywać się z Kate .
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi .
' To pewnie Julia ' - pomyślałam i tak też się okazało.
- Wychodzimy już ?! - zapytała
- Tak , tak już  Tylko wezmę torebkę :)
Po chwili byłyśmy już na dworze , podążając ku szkole. Było słonecznie i meega ciepło . Z 30*C. Na szczęście nie ubrałam się jakoś grubo , bo tak to by się ze mnie lało .
- O matko ! Nie mogę uwierzyć , że za miesiąc wyjeżdżamy. Mam nadzieje, że będę mogła tu często wpadać. Jak ja wytrzymam bez domowej kuchni ?
- Po pierwsze ja dość dobrze gotuje , a po drugie coś czuje , że moja babcia będzie nas często zapraszać. A jak się nie zgodzimy to sama przyjedzie i u nas ugotuje.
- Hahahahahahahahahahahahahah.. Serio ?? .... - Julka nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- Serio , moja babcia tak nas kocha , że nie pozwoli nam ,, umrzeć z głodu ''- powiedziałam akcentując na umrzeć z głodu
Po chwili byłyśmy już w szkole . I pomyśleć , że dopiero co tutaj przyszłam i by łam zagubiona w tej wielkiej szkole.A teraz z niej odchodzę . Az trudno uwierzyć.
Z myśli wyrwała mnie pani Garecka - moja wychowawczyni.
- Ej ! Jeszcze nie wakacje kochana . Ja też bym już poszła z leżaczkiem na plaże , ale nie mogę :)
A tak apropos dostałyście się na te wymarzone studia ? - zapytała , a ja pokiwałam tylko twierdząco głową
- O matko ! Gratuluję ! Przekaż Julce , że jestem z was dumna - pisnęła z radości pani Ania .
Nasza wychowawczyni była bardzo miłą młodziutką nauczycielką. Miała max. 30 lat , nie miała męża ani dzieci , dlatego nas traktowała jak swoje.
Dzień minął bardzo przyjemnie, przez 4 h powtarzaliśmy swoje role , a potem wszyscy rozeszli się do swoich domów.

Przepraszam Was za moją nieobecność i dodawanie rozdziałów nieregularnie , ale teraz myślę że wszystko nareszcie jest OK. No może prawie wszystko. Dlatego niczego nie obiecuję, ale postaram się dodawać rozdziały chociaż raz w miesiącu.
Szacunek dla tych , którzy tu jeszcze zaglądają :)
Do następnego

Panna Domka