środa, 4 marca 2015

Rozdział 3

WITAM WSZYSTKICH !!
Tak wiem ochrzanicie mnie , za to , ze mnie tak długo nie ma , ale musicie mi wybaczyć :)
Zapraszam teraz do czytania , ale pod rozdziałem zostawię jeszcze parę słów do
 Was ;)



Nadszedł ten straszny dzień. Nigdy nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
W wakacje planowałyśmy z ciocią wyjazd do Paryża. Z wujkiem chciałam zbudować łódkę , by móc pływać w pobliskim jeziorze.
A teraz .....
Jestem na ich pogrzebie. Słychać tylko cichy płacz zgromadzonych tu ludzi.
Prucz tego jest cicho. Tak cholernie cicho.

-Chodź Polu. Musisz odpocząć mama ciągnie mnie ku wyjściu cmentarza
-Dobrze- szepcze; nie mam siły się z nią kłócić

                    15 minut later
Droga do Londynu dłużyła się niemiłosiernie. Ja chciałam odpocząć !Oczy mi się zamykały , chociaż nie chciałam spać w aucie.O ile dobrze widzę to jesteśmy już na naszej ulicy.
TAK !! NARESZCIE !!
Przeciągnęłam się i gdy tylko samochód się zatrzymał wysiadłam z niego i pobiegłam do pokoju.
Na ścianie w korytarzu tuz kolo mojego pokoju zauważyłam fotografie. Przedstawiała ona mnie mnie na kolanach cioci oraz babcie zmarłą 10 lat temu . Łzy stanęły mi w oczach na te wspomnienia , dlatego nie patrzyłam na nią długo i od razu poszłam do pokoju. Złapałam pierwszy z brzegu zestaw nocny i przebrałam się w niego. Wślizgnęłam się szybciutko do ciepłego łózka i momentalnie zasnęłam.
To był meczący dzień.


                                             *** Następnego dnia ***

Budzik włączył się wraz z godziną 10 . Możliwe , ze wczoraj zapomniałam wyłączyć pobudki.
Wyciągnęłam rękę spod cieplej kołdry i wcisnęłam przycisk dający ukojenie moim uszom.
Otworzyłam jedno oko ,jednak odrazu je zamknęłam , gdyż oślepiło mnie słońce. I po cholerę mi rolety skoro z nich nie korzystam !Powtórzyłam te czynność , ale trochę wolniej, by przyzwyczaić się do jasności panującej w moim pokoju.
Minęło chyba z 15 minut zanim zwlekłam się z łózka. Mój humor nie jest , aż taki zły jak wczoraj , ale idealny nie tez nie.
Założyłam kapcie i powolnie zeszłam na dol.

- Cześć  mruknęłam widząc tatę czytającego gazetę
- Witaj córeczko . Jak się czujesz ? - spytaj zatroskany tata
- Ujdzie - odpowiedziałam i leniwie podeszłam do ekspresu do kawy i włączyłam go. Miałam ochotę na słaba kawę , która trochę mnie wzmocni i ożywi. Nigdy nie przesadzałam z kofeiną , gdyż nie chciałam rozregulować sobie ciśnienia.
Przyrządziłam tez moje ulubione płatki Fitness z chłodnym mlekiem. Gdy tylko zaparzyła się kawa dolałam do niej mleka oraz zaniosłam śniadanie na stół. Konsumowałam je w ciszy, gdyż ani ja ani tata nie mieliśmy o czym rozmawiać.
Na dzisiaj nie miałam planów, ale Julka pewnie do mnie zajrzy.
O ile dobrze pamiętam to za tydzień jest rozprawa dotycząca majątku wujostwa. Mnie bynajmniej te sprawy nie interesują. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.



Wiem , ze strasznie krótko , ale nie miałam czasu. Wczoraj dostałam takiej weny , ze o matko !
Napisałam ten i następny rozdział .Ale nie zawsze mam czas go przepisać z papieru na kompa.
Chyba zacznę pisać odrazu tutaj ;)
w każdym bądź razie postawiłam, iż rozdziały będę dodawać co tydzień, co dwa tygodnie.
To tez zależy od nakładu obowiązków . Jak będę mieć dużo czasu to może się zdarzyć , ze będą 2 rozdziały na tydzień , ale nie gwarantuje , ze znajdę czas.
A wiec tak ;)
Jak beda 2 komentarze doadm nastepny :)
Buziaki
Panna Domka
.