wtorek, 30 czerwca 2015

PRZEPRASZAM :(

Hejka !
Niestety to nie jest rozdział.
Ostatnio zepsuł mi się komputer. Nie zabardzo mam jak pisać. Na moim telefonie naprawde mam z tym spore problemy . Na szczęście wcześniej napisałam 2 rozdziały na zapas. Więc w lipcu dodam tylko te dwa. Jeden 1 lipca a drugi jakoś ok.20. Oczywiście postaram się coś napisać na telefonie , ale ostrzegam , że będzie krótki i bez foto i innych atrakcji. Musicie mi wybaczyć , ale to nie zależy odemnie.

Ps: to napisałam u mamy na tel. W wakacje nie mam do niego dostępu , bo wyjeżdżam ;)

Tak więc do następnego. Mam nadzieje , ze nie ma tutaj błędów .

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 5

Hejka :)
Zapraszam wytrwałych do czytania )

Wczoraj wróciłam do domu wieczorem. Niby kończyłam lekcje już o 13 , ale potem poszłyśmy jeszcze  spacer i na lody i tak nam zeszło do 16 , a potem jeszcze na chwile zagościłam u Julki w domu , bo jej mama upiekła przepyszny sernik .No tak , ale na szczęście mam dzisiaj na 10. Spojrzałam na zegarek i .. nie mogłam uwierzyć własnym oczom.Sama bez pobudki obudziłam się o 7 rano i to całkiem wyspana. Postanowiłam jednak poleżeć jeszcze z 15 minut , bo mam czas. Jednak nie było mi to dane , gdyż niespodziewana osoba wkroczyła do mojego pokoju i odsłoniła rolety przez co do pokoju wpadło słońce.
- Hej skarbie . Ty jeszcze nie wstajesz ? Powinnaś być w szkole za dokładnie 40 minut -powiedziała osoba , która okazała się być moją mamą.
- Ale dzisiaj piątek , mam na 10 !
-Ale z ciebie gapa ! Zapomniałaś , że dzisiaj masz tą próbę do zakończenia roku o 8 :)
- o cholera ! Masz rację już wstaję ! - zerwałam się szybko z łóżka i pobiegłam łazienki po drodze zgarniając z komody wybrany na dzisiaj zestaw ciuchów
 
W 15 minut wyszykowałam się i zeszłam na dół . Mama przygotowała dla mnie naleśniki z serem .
- Dzięki mamuś - powiedziałam dając jej buziaka w polik.- a tak w ogóle to jak wczorajsza rozprawa ?
- No cóż.... WYGRALIŚMY JĄ ! Udowodniliśmy w sądzie  iż tylko z nami jako z rodziną ciocia miała kontakt , rodzina wujka miała go w dupie do czasu przejęcia majątku się nagle zainteresowali. Prucz oczywiście jego rodziców. To bardzo dobrzy ludzie , mieszkają w Domu Samotnej Starości w Londynie. Sami chcieli tam iść , bo reszta dzieci poza wujkiem się nimi wcale nie interesowała. A wujek był tak zapracowany. Ale odwiedzał czasem rodziców. Oni też dostali część majątku , ale w pieniądzach. My dostaliśmy kancelarię i firmę wujka. Szkoda tylko , że w Londynie. Totalnie nie wiem jak ją poprowadzimy .- mama nie dała dojść mi do słowa swoim monologiem
- Mamo , przepraszam , że ci przerywam , ale jest już 7:40 i muszę wychodzić . Opowiesz mi później - pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu. Nawet nie zapytałam czemu siedzi dzisiaj w domu i nie idzie do pracy. To podejrzane i planuje to później sprawdzić .
Wyjęłam moją MP4 i puściłam moją playlistę. Może i były tutaj wolne i smutne piosenki to idealnie nadawały się do obecnej sytuacji. Niby pozbierałam się po śmierci wujostwa , ale jeszcze gdy tylko ktoś o tym wspomni to czuję ukłucie w sercu i łzy cisną mi się do oczu. Ale staram się i walczę.
Nim się obejrzałam byłam już pod szkołą . Godzina 7:49. mam jeszcze 11 minut . Pójdę jeszcze do sklepu , bo mam straszną ochotę na sok pomarańczowy.
W sklepie nie ma kolejki , więc szybko się uwijam i idę do szkoły.

               ~ 7 godzin later ~

Tuż po lekcjach umówiłam się z Sarą, Lilką i Julką na pizzę. Dzisiaj było najwięcej przygotowań , bo to już przedostatnia próba , a chłopaki jak chłopaki się wygłupiali. Na szczęście weekend a , a po weekendzie 3 dni i zakończenie. YuuuuuHuuuu !!
 Tak , mam zaciesz! Jestem psychiczna , bo właśnie uśmiecham się sama do siebie :) Hahahahah
- Ej ! Haloo ! Pola  tu Ziemia ! - krzyknęła Sara i pomachała mi ręką przed twarzą
- Już , już . Zamyśliłam się, sorki. Mówiłaś coś ?- spytałam
Tak. Pytałam czy przyjdziecie do mnie noc fimów dzisiaj, dziewczyny się zgodziły
- Mmm , ok , ale o której ?
-Teraz jest 15 , pójdziemy na pizzę , potem pójdziecie do domu po ciuchy na jutro , piżamę i inne kosmetyki , bo wiadomo , że śpicie u mnie. A co do godziny to myślę , że na 20 byście przyszły.- poinformowała mnie koleżanka
- Jane . Mamy coś przynieść- zapytała Lilka
- Jak macie w domu popcorn , taki do mikrofali to możecie przynieść , resztę to ja już przygotuje - uśmiechnęła się Sara
-OK. To co , teraz idziemy do Pizza Hut czy do Dominium ?
Do Pizzy Hut - odpowiedziałyśmy zgodnie i tak jak planowałyśmy poszłyśmy na pizze .
Usiadłyśmy przy czteroosobowym stoliku i poczekałyśmy na kelnera.Wybrałyśmy cienkie ciasto i ok. 10 dodatkowych składników. To chyba będzie kosztować fortunę. Czekałyśmy chyba z 20 minut cały czas gadając na przyziemne tematy typu studia i wakacje.Po skonsumowaniu pysznej pizzy rozeszłyśmy się do swoich domów. Niestety ja nie znałam adresu Sary, więc najpierw poszłam z Julką po jej rzeczy , a potem poszłyśmy do mnie.

         ~ 2,5 godzin later ~

Jest 19:30. Na dworze powolutku robi się ciemno , zaś ja z Julką właśnie wychodzimy z Julką do Sary. Z domu wzięłam potrzebne rzeczy oraz z 7 paczek popcornu do mikrofali.
Od mojego domu do Sary było ok. pół kilometra. Szłyśmy z 15 minut. Jak się okazało byłyśmy pierwsze. Sara była ubrana w dresy :

Stwierdziła , że potem się przebierzemy. Tak więc ja przebrałam się w moje dresowe spodenki bluzkę na ramiączkach , a Julka była już ubrana w leginsy i luźną bluzkę i nie musiała się przebierać.
Jak się okazało Lilka mieszkała na przeciwko domu Sary , więc odrazu była ubrana w luźne dresowe spodnie i bluzkę bez brzucha , więc musiała szybko przebiec przez mało ruchliwa osiedlową uliczkę tak , by nikt nie zobaczył. Zapowiadał się ciekawy wieczór.

           *****   PRZECZYTAŁEŚ ?  SKOMENTUJ , TO BARDZO MOTYWUJE   :) *****

czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział 4

                                                    ***      Zapraszam do czytania !    ***
Tak jak myślałam. To Julka . Gdy tylko otworzyłam drzwi odrazu rzuciła się na mnie i przytulia mnie prawie mnie dusząc.
- Hejka, jak się czujesz , słońce ?
- Nie jesteś pierwsza osobą , która o to pyta , ale powiem ci , ze nawet dobrze jak na sytuacje
- Dobra to chodźmy do twojego pokoju , muszę ci coś powiedzieć
Tak ja mówiła , odrazu pociągnęła mnie na piętro.
- Czytałaś dzisiejszą gazetę ?!
- Nie , a po co ? Tata czyta na dole , tylko , ze to jest gazeta sportowa :)
 -hh , nie o to chodzi! One Direction może zniknąć , przestanie istnieć ! Rozumiesz ?!
- Nie za bardzo - westchnęłam
- Oh , ich główny manager wraz żona zginęli w wypadku samochodowym.
A teraz nie wiadomo kto zajmie się ich karierą , może jakiś pajac ?
- Niestety Julka , żaden pajac się nimi nie zajmie - uśmiechnęłam się delikatnie
 A ty skąd taka pewna ? - zapytała z lekkim oburzeniem
- Może ja zostanę ich managerem ? - rozmyślałam
- Mowie serio Pola.  Bez żartów . Kochana, może i jesteś bogata , ale żeby być ich managerem to musisz mieć doświadczenie, ot tak cie nie przyjmą.
-No racja ! Bo to ja ich przyjmę ! - zaczynało być zabawnie , czyli ona nie kojarzy faktów
- Pola nooo ! Bez żartów !
- Nie żartuje , Julka ! Chodzi o to , ze ich zmarłym managerem , jest mój wujek ten co zginał i ciocia ..- przerwałam , bo coś czuję , że niedługo miałabym łzy w oczach.
- O matko ! Przepraszam ! Czemu mi nic nie powiedziałaś , nie zaczynałabym tematu- spytała ze smutkiem i współczuciem.
-Sama mało wiedziałam -wczoraj się dowiedziałam - zakończyłam ten temat.
Julka była u mnie , aż do wieczora. Gadałyśmy na przyziemne tematy ,tj szkoła do której niedługo wrócę
Gdy tylko poszła wzięłam szybki prysznic i oddalam się krainie Morfeusza w moim ciepłym łóżeczku..

     Następnego dnia

Wstałam niezwykle wyspana . Przeciągnęłam się i z niezwykła jak na mnie starannością pościeliłam łóżko.Spojrzałam na budzik i sama sobie się dziwiłam , że wstałam na 10 minut przed jego dzwonieniem. Uśmiechnęłam się sama do siebie i podążyłam do garderoby w celu wybrania ciuchów na dziś. No tak dzisiaj poniedziałek .Pierwszy raz od wypadku cioci idę do szkoły.Złapałam granatową koszulę i czarną spódnicę  i poszłam do łazienki , aby odprężyć się pod prysznicem i ubrać w wybrany przeze mnie zestaw.

**** 20 minut later ****
Schodząc na dół zauważam elegancko ubranych rodziców. Mama szukała czegoś nerwowo , a tata przeglądał jakieś dokumenty.
- Cześć córciu ! - krzyknęła mama przebiegając koło mnie i biegnąc ku biblioteczce.
-Hej , co ty tu robisz tato o tej porze ? Przecież zazwyczaj jesteś w pracy.
- Może zapomniałaś o tym , ale dzisiaj jest sprawa w sądzie. Zaczyna się za godzinę. Just ( Justyna ) pospiesz się , bo się spóźnimy ! - tata nerwowo poganiał równie zdenerwowaną mamę

                       ~ 10 minut later ~

Rodzice przed chwilą wyszli , a ja sama umówiłam się z Julką za 15 minut. Za 5 dni zakończenie roku , a dzisiaj są po prostu przygotowania . Niedługo wakacje, a co z tym idzie przeprowadzka do Londynu. Z jednej strony nie chcę zostawiać rodziców tu w Warszawie , ale chcę zacząć wymarzone studia w Londynie
A po drugie wreszcie będę mogła codziennie widywać się z Kate .
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi .
' To pewnie Julia ' - pomyślałam i tak też się okazało.
- Wychodzimy już ?! - zapytała
- Tak , tak już  Tylko wezmę torebkę :)
Po chwili byłyśmy już na dworze , podążając ku szkole. Było słonecznie i meega ciepło . Z 30*C. Na szczęście nie ubrałam się jakoś grubo , bo tak to by się ze mnie lało .
- O matko ! Nie mogę uwierzyć , że za miesiąc wyjeżdżamy. Mam nadzieje, że będę mogła tu często wpadać. Jak ja wytrzymam bez domowej kuchni ?
- Po pierwsze ja dość dobrze gotuje , a po drugie coś czuje , że moja babcia będzie nas często zapraszać. A jak się nie zgodzimy to sama przyjedzie i u nas ugotuje.
- Hahahahahahahahahahahahahah.. Serio ?? .... - Julka nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- Serio , moja babcia tak nas kocha , że nie pozwoli nam ,, umrzeć z głodu ''- powiedziałam akcentując na umrzeć z głodu
Po chwili byłyśmy już w szkole . I pomyśleć , że dopiero co tutaj przyszłam i by łam zagubiona w tej wielkiej szkole.A teraz z niej odchodzę . Az trudno uwierzyć.
Z myśli wyrwała mnie pani Garecka - moja wychowawczyni.
- Ej ! Jeszcze nie wakacje kochana . Ja też bym już poszła z leżaczkiem na plaże , ale nie mogę :)
A tak apropos dostałyście się na te wymarzone studia ? - zapytała , a ja pokiwałam tylko twierdząco głową
- O matko ! Gratuluję ! Przekaż Julce , że jestem z was dumna - pisnęła z radości pani Ania .
Nasza wychowawczyni była bardzo miłą młodziutką nauczycielką. Miała max. 30 lat , nie miała męża ani dzieci , dlatego nas traktowała jak swoje.
Dzień minął bardzo przyjemnie, przez 4 h powtarzaliśmy swoje role , a potem wszyscy rozeszli się do swoich domów.

Przepraszam Was za moją nieobecność i dodawanie rozdziałów nieregularnie , ale teraz myślę że wszystko nareszcie jest OK. No może prawie wszystko. Dlatego niczego nie obiecuję, ale postaram się dodawać rozdziały chociaż raz w miesiącu.
Szacunek dla tych , którzy tu jeszcze zaglądają :)
Do następnego

Panna Domka

środa, 17 czerwca 2015

Przedstawienie postaci 2



Sypialnia Poli ( WARSZAWA )

Sypialnia rodziców Poli ( WARSZAWA)


                  salon i kuchnia Poli ( WARSZAWA )


                  Łazienka Poli ( WARSZAWA )


                   Łazienka rodziców Poli  ( WARSZAWA )




           Łazienka przy salonie Poli ( WARSZAWA )


           
Dom Poli i Julii w Londynie


Sypialnia Poli ( LONDYN )


Sypialnia Julii (  LONDYN )