czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 9


Widziałam Nickolas'a. On tam był. Siedział na ławce w parku i całował się z jakąś dziwką. Oh nie , nie jakąś. To przecież nasza UKOCHANA Carmen. No tak wiadomo , że ta idiotka zawsze będzie mi niszczyć życie. Biegnę , biegnę ile sił w nogach chce ją zerwać z jego kolan ...

-Halo ! Pola, wstawaj ! Już wylądiwaliśmy - ktoś potrząsnął mną i w tym momencie przerwał ten koszmar.Przetarłam trochę zapłakane oczy i przeciągnęłam się.
-Wszystko ok ? - zapytała mnie moja przyjaciółka
- Ta , jasne, po prostu miałam jakiś koszmar - uśmiechnęłam się delikatnie
- Witamy w Londynie. Prosimy zabrać wszystkie swoje rzeczy . Zaraz wysiadamy. - poinformowała przez mikrofon stewardessa
Wreszcie zaczynam nowe życie. Bez kilku fałszywych friendów , mało znanej Warszawy oraz nareszcie u siebie.
Opuściłam samolot i odetchnęłam powietrzem Londynu.
New city , new life !
    ~ 20 minut later ~
Właśnie złapałyśmy taksówkę , dzięki której dotrzemy do naszej ,, willi ".Co prawda marzyłam o wolnostojącym kremowym domku ze starodawnymi meblami, ale ten też mi odpowiada. Bardzo nowoczesny szeregowiec , blisko centrum , miłe sąsiedztwo. Przeważnie mieszkają tu rodziny z dzećmi , ale studenci też pewnie tu są. Taksówka podjechała pod dom. Po kilkuminutowej wyliczance , to Julia zapłaciła kierowcy , dając mu oczywiście niewielki napiwek.          -Wow! - pisnęła Julka i rzuciła mi się w ramiona.                                                           - Oh no ! Wiem , że jest ładny, ale przecież widziałaś go tyle razy na zdjęciach. Nie ekscytuj się ! - upomniałam przyjaciókę.  Z kieszeni kurtki wyjęłam pęk kluczy i jednym z nich podpisanym,,PODWÓRKO" otworzyłam bramkę. Wraz z przyjaciółką wciągnęłyśmy walizki najpierw przez furtkę , a później po schodkach do domu. Byłyśmy w małym przytulnym przedpokoju.Zdjęłyśmy buty oraz w moim przypadku sweterek i zostawiłyśmy w szafce przy drzwiach wyjściowych. Podążyłam dalej i o mało nie zabiłam się na jednym z kartonów.
- Auć- syknęłam delikatnie pocierając łydkę , wchodząc dalej. Pomieszczenie , które niedługo będzie salonem było bardzo przestronne , ale jeszcze niedokońca urządzone. Kuchnia podobnie , ale były już szafki. Na blacie stał tylko czajnik . Przynajmniej herbatę można zrobić - ucieszyłam się



***** Dziękuję wszystkim , którzy czytają te moje wypociny ( chociaż teoretycznie wydaje mi się , że pisze je tylko dla siebie i nikt już tego nie czyta ) Zmieniłam           adres bloga , który zaraz powysyłam tym którzy wcześniej to czytali.
Tylko tyle , Do następnego
10 rozdział ok.10-15 sierpnia , ale jak z

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz